czwartek, 3 stycznia 2013

Kilka słów o kolędowaniu w Polsce


W zeszłorocznym wpisie świątecznym, który dotyczył raczej samych kolęd niż ich śpiewania zaznaczyłem tylko kwestię tego, że kolędowanie w Polsce łączy się raczej z słuchaniem ich niż śpiewaniem.Chociaż też mam pewne wątpliwości czy kolęd się u nas słucha. W grudniu w radiach z pewnością ustępowały piosenkom wzmagającym tzw. przedświąteczny klimat. Jak sklasyfikował radiowe playlisty radiowy dziennikarz i właściciel firmy Music and Research badającej słuchalność radia  Piotr Gociek możemy wyróżnić trzy rodzaje piosenek puszczanych w okresie zimowym: ,,łintersy, kristmasy i kolędy'' (cyt.). Kolęd nie gra się w radiach przed wigilią Bożego Narodzenia. Pieśni adwentowe również nie mają u nas większej racji bytu, pozostają więc łintersy i kristmasy, bo co prawda 1/3 Polaków łączy okres świąteczny z czasem stresu, to jednak dla 2/3 jest to okres radosny. Przynajmniej tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Przegląd Reader's Digest. Dlaczego więc stacje radiowe, których funkcją - jak podejrzewam - jest m. in. nie powodowanie większych napięć emocjonalnych i owa Adornowska stymulacja somatyczna poprawiająca nastrój miałyby nie grać łintersów (czyli piosenek o tematyce zimowej) i kristmasów (piosenek o tematyce gwiazdkowej)? Istotnie zmienia się polska religijności i może w laickich rodzinach do kolacji na 24 grudnia ktoś słucha łintersów i kristmasów? Pozostaje więc więcej badawczych pytań niż odpowiedzi.

Fragmentarycznej wiedzy w tej sferze dostarczają jednak badania internetowe przeprowadzone przez fundację Muzyka Jest Dla Wszystkich (MJDW) w ramach projektu Śpiewaj mi mamo (ŚMM). Od marca do września 2012 roku udało zebrać się próbę 95ciu respondentów-użytkowników serwisu ŚMM. Ankieta zamieszczona na specjalistycznym portalu dla posiadających dzieci autoselekcjonowała już na starcie profil społeczno-demograficzny respondentów. Co jednak całkowicie nie przekreśla jej sensowności jako pilotażu i przy tym założeniu warto się przyjrzeć jej wynikom. Okazuje się bowiem, że kolędy były dla badanych ulubionym typem muzyki do śpiewania w grupie (wskazało na to 40% respondentów). Kolejnym typem ulubionych piosenek do wspólnego śpiewania były rozmaite piosenki przekazywane drogą ustną (biesiadne, harcerskie, ludowe... - łącznie 20%). A co ciekawe ulubionymi piosenkami do śpiewania - poza piosenkami dla dzieci - solo okazały się radiowe hity (20%).

Przytoczę kilka cytatów z pytania otwartego o istnienie tradycji wspólnego, rodzinnego śpiewania.

  • Zazwyczaj tylko kolędy w okresie Bożego Narodzenia, czasem z siostrzenicami przy pianinie jakieś popularne piosenki ze śpiewnika (r68).
  • Tak, głównie dla córki. Z całą dalszą rodziną spotykamy się głównie na kolędowanie (r73) 
  • Tak [śpiewamy razem], ale rzadko. Zazwyczaj na wigilię. Za to mają często prywatne koncerty w samochodzie :) (r86) 
  • Oprócz kolęd niestety raczej nie (r87) 
  • Teraz nie, chyba że kolędy, ale kiedy byliśmy mali, bardzo często śpiewaliśmy (r4) 
  • Śpiewam mojemu miesięcznemu synkowi ale również z rodziną. Mamy taki grudniowy zwyczaj, że kilka dni po Wigilii umawiamy się na rodzinne kolędowanie. Zbieramy się do kupy, brat wyciąga gitarę następnie każdy po kolei wybiera jakąś kolędę i śpiewamy dłuuugo (r26). 
  • Zdarzało mi się śpiewać dla bliskich, rodziną śpiewamy rzadko, głównie "Sto lat" lub kolędy (r36). 
  • Nie, jedynie podczas Świąt BN czasami nucimy kolędy, ale nie zawsze (r35). 
  • Sporadycznie,najczęściej z racji uroczystości rodzinnych lub świąt (r44).

Zatem skoro kolędy to najpopularniejszy typ muzyki do śpiewania, a wiele wskazuje na to, że wcale ich nie śpiewamy, to jako społeczeństwo prawie nie śpiewamy niczego. A śpiewanie należy do ważnych kompetencji społecznych [por. wpis o więzi muzycznej], które jak się zdaje polegają na współpracy grupowej i zarazem uczą tejże grupowej współpracy. Jak wskazała prezes MJDW, p. Violetta Łabanow-Jastrząb w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, śpiewanie polega na wzajemnym dostrajaniu się do siebie i żeby je osiągnąć trzeba ustępować sobie wzajemnie pola. Ponadto zauważa, że we współczesnej Polsce
mamy problem, jakbyśmy się chcieli przekrzyczeć, postawić na swoim. W muzyce ważne jest czyste i zgodne brzmienie, wspólne poczucie tonacji i czasu, które warto osiągnąć dla obopólnej satysfakcji. Nasza muzyczna abnegacja i niechęć do współpracy być może mają swoje odpowiedniki w innych dziedzinach życia. Myślę, że Polacy jako społeczeństwo działaliby znacznie skuteczniej i rzetelniej, gdyby od dziecka ćwiczyli wspólne śpiewanie i granie.
Ta hipoteza połączonych naczyń, którymi są kompetencje muzyczne i kompetencje społeczne z punktu widzenia socjologii muzyki wydaje się ciekawa. Pytaniem pozostaje to, jak ją empirycznie zweryfikować? Dalej zapewne słusznie p. Łabanow wyjaśnia, że nasze ,,narodowe'' dysfunkcje nie mają korzeni biologicznych, a pedagogiczne i społeczne.
Często przed śpiewaniem powstrzymuje nas nadmierny perfekcjonizm, brak dystansu do własnych słabości, niedostatek spontaniczności i poczucia humoru. Jeśli za mało jest powodów do śpiewania - w rodzinie, w szkole, na gruncie towarzyskim i zawodowym - umiejętność ta się nie wykształca, a w konsekwencji pojawia się brak wiary w swoje możliwości (..) Ciekawe są tu analogie ze sportem. W sporcie też dzieje się tak, że dzieci oceniane są nadmiernie surowo, zniechęcają się do czynnego uprawiania dyscyplin sportowych, zwalniają się z wf-u. 
Sprawa śpiewu w Polsce jest nie tylko kwestią muzyczną. Jej wymiar społeczny może mieć daleko bardziej istotne przyczyny i skutki - łączyć się z takimi problemami badawczymi i społecznymi, jak sfera publiczna czy dobro wspólne.

Raport ze wstępnych internetowych badań śpiewania w Polsce będzie dostępny niebawem na stronach fundacji. Studia będą kontynuowane i miejmy nadzieję przyniosą nie tylko wyniki bardziej pogłębionych analiz, ale i zmianę społeczną.


Share:

2 komentarze:

  1. Nie mogę się powstrzymać od dreszczy na widok użytych przez Ciebie w tym tekście muzycznych neologizmów, i to spolszczonych w taki sposób.

    Coby krytykę uczynić konstruktywną, proponuję od siebie: "piosenki zimowe" i "około/świąteczne".

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja. Jakbym sam klasyfikował, to poszedłbym Twoją drogą, ale ja cytowałem p. Goćka, który klasyfikował z przymrużeniem oka, śmiejąc się;-)

    OdpowiedzUsuń